Elementy amerykańskie były realizowane konsekwentnie: od cadillaca wiozącego parę młodą do kościoła, poprzez bukiet w kolorach flagi amerykańskiej, brownie i American pie w słodkim bufecie, aż po tort w kształcie Białego Domu i hamburgery w ogrodzie - prosto z grilla. I to właśnie "garden party" był centralnym punktem całej imprezy weselnej.
Całości nietradycyjnej oprawy dopełnia prośba pary młodej, by goście zamiast kwiatów przynieśli baloniki z helem! Zabawnie wyglądało to szczególnie w kościele, gdy w obok ław kościelnych powiewały dmuchane postaci Hello Kitty czy kucyków My Little Pony.
Atmosfera przez cały czas ślubu i wesela, ale także sesji plenerowej w ogrodzie wilanowskim, była pozbawiona zadęcia i patosu, a para młoda pomimo stresu ślubnego, przez cały dzień świetnie się bawiła!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz